Podsumowanie spotkania z burmistrzem

Spotkanie z burmistrzem, które odbyło się w ramach zebrania wiejskiego, związane było z planowaną dużą inwestycją mieszkaniową w naszej wsi. Ta inwestycja niesie za sobą liczne konsekwencje, a dziś stajemy wobec faktu, że przyszłość naszej miejscowości może kształtować się bez naszego udziału – bez rozmowy z inwestorem, konsultacji społecznych, czy realnych informacji od władz.

Postanowiłam zebrać to, co wiemy, oraz zaprosić Was do rozmowy o możliwych scenariuszach dalszych działań.

Być może wkrótce w naszej wsi liczącej 59 domów pojawi się 315 nowych zabudowań (a z pewnością więcej, bo to nie jedyne działki budowlane). Taka skala inwestycji nie tylko całkowicie zmieni charakter naszej wsi, ale będzie również wiązać się z licznymi uciążliwościami: wzmożonym ruchem, przeciążeniem infrastruktury, brakiem spójności urbanistycznej oraz utratą spokojnego i bliskiego naturze stylu życia, który sprawił, że tu mieszkamy od lat lub postanowiliśmy tu zamieszkać. Przez kilka lat będziemy mieszkać na placu budowy, a efektem będzie wzrost liczby mieszkańców i samochodów o 400%.

Wydaje się, że większość z nas nie chce, żeby do tak dużej inwestycji doszło. Są też pewnie tacy, którzy widzą w tym szanse na inwestycje, na które od lat nie można się doprosić. Warto więc na ten temat między mieszkańcami porozmawiać.

Inwestor, który ma w planach diametralną zmianę charakteru naszej wsi nie wyszedł do tej pory z inicjatywą spotkania z mieszkańcami, więc wyraziliśmy taka chęć sami. Od burmistrza nie dowiedzieliśmy się ani na jakim dokładnie obszarze ma powstać ta inwestycja, ani nie chciał powiedzieć, kto tym inwestorem będzie. Czy deweloper wybuduje tu 300 identycznych domów, czy działki będą sprzedawane indywidualnym klientom? Niewiele tak naprawdę wiemy. Burmistrz mówi jednak, że planowana inwestycja również jemu się nie podoba, ale na razie niewiele z jego strony słychać poza powtarzaniem „dogadajcie się z inwestorem”. A przecież zanim zaczniemy z kimkolwiek się dogadywać, warto wiedzieć, czy w ogóle da się tej inwestycji sprzeciwić, ograniczyć ją albo zmienić plany.

Wydaje się więc, że zarówno ze strony gminy, jak i starostwa nie możemy liczyć na realne wsparcie. Choć burmistrz deklaruje, że nie popiera tak dużej inwestycji, to jednocześnie – zarówno on, jak i pani radna Janeczko – kierowali nas podczas spotkania wyłącznie w stronę rozmów z inwestorem i sugerowali, abyśmy negocjowali warunki ewentualnych ustępstw w zamian za realizację inwestycji. Tak, jakby sprawa była już załatwiona.

Podobnie wygląda sprawa planowanej nowej drogi. Burmistrz zaproponował jej przebieg prowadząc ruch bezpośrednio do centrum Morzęcina – prawdopodobnie dlatego, że najłatwiej poprowadzić ją przez działki należące do gminy. Pozwala to uniknąć negocjacji z podmiotami zewnętrznymi, takimi jak starostwo, Lasy Państwowe, PKP czy właściciele prywatnych gruntów. Dla władz łatwiejsze jest zignorowanie protestów garstki mieszkańców Morzęcina niż rozpoczęcie trudnych rozmów z mieszkańcami Siemianic, Osoli, Wilkowej czy innymi instytucjami. Dlatego też niemal od razu negował propozycje innego przebiegu drogi.

W rzeczywistości Morzęcin na tej inwestycji więcej straci, niż zyska. Tymczasem nowe osiedle przyniesie wymierne korzyści dla gminy i starostwa – w postaci wpływów z podatku od nieruchomości, podatku PIT od nowych mieszkańców, a także ewentualnych opłat adiacenckich. Droga wybudowana przez dewelopera będzie własnością gminy, bez konieczności ponoszenia kosztów jej budowy. Podobnie może być z naprawą starej drogi – jeśli do niej dojdzie, również odbędzie się to bez udziału środków gminnych. Co więcej, własna oczyszczalnia ścieków planowana przez inwestora zmniejszy obciążenie dla już i tak ograniczonej infrastruktury komunalnej gminy.

Zatrzymanie inwestycji wydaje się już niemożliwe, powinniśmy jednak spróbować chociażby ograniczyć jej skalę (o ile to możliwe) np. poprzez:

  1. zwiększenie minimalnej powierzchni zabudowy. W tej chwili przewidzianych jest 315 budynków na dwóch działkach o łącznej powierzchnię ok. 40 ha, tj. Na pojedyncza działkę przewidziane jest prawdopodobnie ok. 1000 m2
  2. całkowite wyłączenie cześć działek spod zabudowy kosztem zapłacenia odszkodowania przez gminę. Burmistrz stwierdził, że on nie zgodziłby się na taki plan miejscowy, więc dlaczego konsekwencje decyzji urzędników mają ponosić jedynie mieszkańcy
  3. takie prowadzenie nowej drogi, aby nie sprowadzać ruchu do wsi

W związku z ostatnim punktem uczciwe byłoby poinformowanie i zaangażowanie w sprawę mieszkańców Osoli, Siemianic czy Wilkowej. Przebieg nowej drogi nie jest jeszcze znany, więc istnieje prawdopodobieństwo skierowania ruchu przez te miejscowości. Presja ze strony mieszkańców kilku wsi miałaby na pewno większą siłę przebicia.

Warto pamiętać, że 315 budynków, w tym niektóre w zabudowie bliźniaczej, to ok. 1000 nowych mieszkańców i ok. 600 samochodów (a to nie jedyne działki budowlane w Morzęcinie Wielkim). Konsekwencja tego jest degradacja okolicznych terenów: po pierwsze Morzęcin ograniczony jest torowiskiem i drogą Siemianice – Prusice, w związku z tym ruch pieszy nowych mieszkańców skoncentruje się na stosunkowo niewielkim terenie, a dodatkowo przez wzmożony ruch samochodów spacer wzdłuż którejkolwiek drogi nie będzie miał żadnych walorów. Dla części mieszkańców będzie to tym bardziej uciążliwe, ponieważ intensywny ruch może przebiegać tuż pod ich domami. Fakt wybudowania chodników zmieni może coś w kwestii bezpieczeństwa pieszych, ale nie wyeliminuje zanieczyszczenia hałasem, na które będzie skazana cała wieś. 

Ważne jest też to, że gmina lub inwestor mogą obiecywać złote góry, ale gdy tylko inwestycja zostanie zrealizowana, pies z kulawą nogą nie zainteresuje się stanem naszych dróg rozjeżdżanych przez kilka setek aut dziennie. Dostaniemy ewentualnie więcej kruszywa do samodzielnego rozplantowania.

Musimy być świadomi naszych praw i możliwości – jako społeczność, która ma prawo decydować o swoim otoczeniu. I zrobić to zanim mleko się wyleje. Warto więc, abyśmy się spotkali, aby:

  • spokojnie porozmawiać, co o tym wszystkim myślimy; na zebraniu wiejskim było sporo zamieszania,
  • dowiedzieć się, jakie mamy realne możliwości działania,
  • wspólnie ustalić, co dalej, zanim zaczniemy rozmowy z inwestorem,
  • zastanowić się, czy warto zaangażować prawnika albo kogoś, kto zna się na planowaniu przestrzennym,
  • ocenić możliwości zgłaszania uwag do planów zagospodarowania (jeśli jest to w ogóle możliwe, burmistrz wskazał pewną furtkę),
  • rozważyć działania społeczne, medialne i obywatelskie

To nasza wieś i powinniśmy mieć prawo decydować o tym, co się tutaj dzieje.

Ta inwestycja dotyczy trzech stron: nas – mieszkańców, inwestora i gminy. A skoro tak, to i odpowiedzialność za jej skutki powinna być podzielona proporcjonalnie. Pod uwagę należy wziąć więc argumenty każdej ze stron. 
Nie może być jednak tak, że my – mieszkańcy – zostajemy z całym problemem i wątpliwej jakości drogą, deweloper robi swoje, a gmina umywa ręce. 

Nasze zdanie i interes muszą być brane pod uwagę na równi z interesem inwestora i planami gminy, szczególnie gdy obecny burmistrz deklaruje, że sam zgody na taką inwestycje by nie wydał.

 

Burmistrz przychodząc na spotkanie nie powiedział nam dokładnie, na jakim obszarze ma powstać nowe osiedle. Powiedział jedynie o 100 hektarach. Zamieszczam więc mapę, na której zaznaczone zostały największe działki na tym obszarze. Ich łączna powierzchnia to 44,0184 ha.

  1. działka 70/9: powierzchnia: 16.78 ha
  2. działka 70/12: powierzchnia: 14.89 ha
  3. działka 70/13: Powierzchnia: 2.48 ha
  4. działka 70/14: powierzchnia: 2384 m² = 0.2384 ha
  5. działka 70/16: powierzchnia: 6.27 ha
  6. działka 70/15: powierzchnia: 3.02 ha
  7. działka 5/9: powierzchnia: 2551 m² = 0.2551 ha
  8. działka 5/12: powierzchnia: 849 m² = 0.0849 ha

Ps. Nasza wieś nie może poszczycić się imponującym zespołem pałacowym ani spektakularnym punktem widokowym. Tym, co mamy to zachowany do dziś historyczny układ przestrzenny z brukowaną drogą. Dlatego troska o to, co posiadamy, nie jest głupotą, lecz rozsądnym działaniem. Zgodnie z zaleceniami konserwatora zabytków, ważne jest m.in. zachowanie oryginalnej nawierzchni oraz towarzyszącego jej zadrzewienia. Jeśli to zniszczymy, to se ne vrati.

Więcej informacji o historycznym układzie wsi

Dodaj komentarz